Buraczane carpaccio
- większa Cebula
- 30 kwi 2020
- 1 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 18 lis 2020
Hummus się już przejadł? Tofu wychodzi bokami? No przewraca się już nam w zadkach na tej kwarantannie, ale to nic. Mamy prawo. Z odsieczą przychodzi marynowany burak, którego w internetach nazywają carpaccio. Nie czepiam się, pokrewieństwo jest dalekie, ale zastosowanie podobne. Czyli można takiego buraka skropić oliwą, ułożyć na świeżych liściach czegoś zielonego i podać jako przystawkę. Albo położyć na kanapkę. Albo wrzucić do sałaty. A przepis jest najprostszy na świecie. Oto i on.

SKŁADNIKI
buraki w ilości dowolnej
2 łyżki ciemnego sosu sojowego na każdego buraka
1 łyżka octu balsamiczny
czarny pieprz
PRZYGOTOWANIE
Szorujemy buraki i wkładamy do piekarnika. Ustawiamy piekarnik na 160 °C i pieczemy od 40 minut do nawet półtorej godziny, w zależności od wielkości buraków. Jeśli są takie, jak niewielka damska pięść, będą potrzebowały godziny. Sprawdzicie ich twardość widelcem. Kiedy będą gotowe, widelec powinien miękko w nie wchodzić. Wyłączacie piekarnik i zostawiacie buraki do całkowitego ostygnięcia. Wystudzone obieracie i kroicie ostrym norzem w cienkie plasterki. W miseczce przygotowujecie marynatę z sosu sojowego i octu. Układacie buraki warstwami w zamykanym naczyniu, każdą warstwę smarując marynatą i posypując lekko pieprzem. Przykrywacie naczynie i wstawiacie na kilka godzin do lodówki. Najlepsze będą na drug dzień. W takiej zalewie powinny wytrzymać w lodówce ok. 5–7 dni.
Comments